Lament nocy
Długa noc
Nikogo nie oszuka
Z ruchu warg nie przeczyta
Milczymy razem
Ja i ciemność
Oddech ścieli się na butach
Już wszystko jedno
Nie pytaj
Noc łokciami się rozpycha
Długa noc
Ciągle nie ostatnia
Gwiżdże halny nad wzgórzami
Drzewa bezradne
Kołyszą gałęziami
Tyle że nie warto pędzić
Już nic nie mamy
Tylko wspomnienie głosu
Słyszę jak rzęzi
Już się nie znamy
szybcia
|