Anioł śmierci
Płakałam bardzo długo...
A łzy po policzkach spływały...
Byłam bezsilna,tak słaba,jak nigdy...
Nawet łzy ulgi nie dawały...
Więc znalazłam sposób...
Znalazłam rozwiązanie...
Napisałam list do Ciebie...
List-na pożegnanie...
Potem włożyłam w kopertę...
Podpisłam Twoim imieniem...
Napisałam dlaczego to robię...
Napisałam co było problemem...
Położyłam się w białej pościeli.
Leżąc chwilę,ciągle płakałam.
Aż wreszcie się odważyłam...
Z życiem się pożegnałam...
Wzięłam małe pudełko...
Połykałam po jednej tabletce...
A potem sięgnęłam po ostrze...
Krew spływała po żyletce...
Z czasem zrobiłam się senna...
Zamknęłam oczy...półżywa...
Śmierć przychodziła powoli...
Nie śpieszyła się...leniwa...
Odeszłam w końcu...zmęczona...
Zasnęłam nareszcie...na wieki...
Przyszedłeś...krzyknąłeś...zamarłeś...
Za póżno...Anioł śmierci zamknął mi powieki...
rudziutka
|