Banał
Banalnie kocham i tęsknię,
Wulkany wybuchają we mnie
I deszcze padają, i wichry wieją,
A postronni ze mnie się śmieją.
Banalnie trwam, istnieję,
Walczę z wiatrakami jak don Kichot,
W sercu noszę nadzieję,
A ciągle słyszę ludzki chichot.
Banalnie utulam słowa do snu,
Śpiewam kołysankę drżenia,
Wącham perfumy letniego bzu,
A ciągle nie mogę powstrzymać łzawienia.
Banalnie oddycham i popełniam błędy,
Będąc tylko człowiekiem,
Kolejność wydarzeń ustawiam w rzędy,
Niknę wraz z wiekiem.
Banalnie żyję i banalną poezję tworzę,
Choć wiem, że to nie poezja,
Ale być może
Wyleję wszystkie oceany i przetrwać mi to pomoże.
kwaśna
|