stagnacja

utkane bezkształtnie są drogi
brak wyrazu w minionej godzinie
za oknem mrówki mkną - znają cel
mój wciąż płynie

rzekłbyś: beznadzieja
narzekania nie kończą się wstęgi
że kłoda pod nogą, że zły duch
stos udręki

głowa pęka od słów wypluwanych
a już dość jest nawet i wzruszeń
stan przejściowy, rozumie to dobrze
stagnacji uczeń

wyjść na słońce i więcej już nigdy
nie odważyć się na krok w przeciwną stronę
cień tęsknoty z wina w wodę przemienić
krzyczy: tonę


jaimojeniebo

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2017-03-03 15:29
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < jaimojeniebo > < wiersze >
Ja | 2017-03-03 17:03 |
Tło ledwie muśnięte zielenią. Więc jest też i nadzieja. Jeszcze nieuświadomiona. Skryta pomiędzy apatią i wołaniem o pomoc. A jednak kiełkuje.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się