Brudna prawda

Syn z nierządnicy ,wulgarnym męskim przyrodzeniem będąc
Chciał udowodnić jak pada niedaleko jabłko od drzewa swojego
Ze smukłym zakończeniem pleców gdzieś na boku
Spokojnie dążył do upadku stanu małżeńskiego

Piękne noce z kochanką ,lecz poranki szpetne
bo u boku małżonki każdy dzień go nudził
Znosił niewygody gotowego jadła
i wypranych gaci -by niegorszyć ludzi .

Kształtny przedmiot rozkoszy pożądanie budził
I wymagania miewał. Ba! I muchy w nosie
Chciałby w zamian schronienie i balię w ogrodzie
Dyżurnego płatnika , by do sklepów chodził.

I w pozycjach niekształtnych układać się w łożu
Rzeczy sprośne nad wyraz, pisać się nie godzi.
A pana niestety czasem łupie w krzyżu
Czasem nie potrafi jak chciałby, dogodzić

I katary miewa i wiatry niegodne,
Ciepłe kapcie lubi , gotowe kąpiele.
Ale sza! Bo dla Panny nienaganny ogier
klata w przód ,poślad spięty -Panna wie niewiele.

Tutaj przerwa,

Bo czyż żona zdradzana -mężczyzny niegodna
Czyż nie zauważyła wyczynów waćpana
który ją zaniedbał bo wiecznie zmęczony
Z pracy nie powraca ,baluje do rana?

Czy czasu nie miała, między sprzątaniami,
by zadbać o siebie ,oddać dzieci niani?
By przy strawie w garach -mężu rozpustnemu
Dać rozkosz w sypialni i hołubić jemu?

Nikt z was nie pomyśli ,że obrotna żona
Znudzona kłamstwami ,dziećmi objuczona
Pomiędzy garami , pracą i sprzątaniem,
Wiedziała o wszystkim i grała przed draniem.

Jakaż ona biedna , gruba ,nieszczęśliwa
I ,że jakiś remont w domu by się przydał,
Że dzieciom nowe buty,bluzki ,kurtki ,spodnie,
Że nowym samochodem jechać by wygodniej

Że już się starzeje ,zmarszczek więcej coraz,
I brzuch i fałdka wisi -narzekała ona
A on wymykał się z domu...
Aby już nie słuchać, jak mu do ucha codziennie nadaje starucha

Ale gdy tylko drzwi zamkął ,ona po kolacji
Sięgała w internetach cennych informacji.
Jakie modne ubrania,i jaka bielizna
co w koronkach zakryje gdy szpetna golizna.

Potem szybciuteńko poszukała w sieci
O łóżkowych trikach ,co lubią faceci.
I tak przyswoiła wielką ilość wiedzy
która niepotrzebna gdy się w domu siedzi.

Poszukała czata tam znalazła pana
-który u niej czasem zostaje do rana,
aby jej przypomniał rozkoszy tajniki
bo się długo namietnie nie kochała z nikim

Jest dla niego damą , kochanką , marzeniem
w pełni wartościowym w kobiecie spełnieniem
On ją relaksuje ,kocha i odpręża
I pozwala zapomnieć o kochance męża

Morał? Kobietom- niepotrzebny wcale
Zaś Panom ostrzeżenie zostawię zuchwale :
Niech Wam się nie wydaje ,że jesteśmy ślepe.
Bo udawać od wieków potrafimy lepiej...
I czasem kochanie ,celowo nie patrzę...
A Ty chodząc na boki ,zostaniesz rogaczem


ZUZANNA

Średnia ocena: 7
Kategoria: Życie Data dodania 2017-03-17 14:06
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < ZUZANNA > < wiersze >
Ja2 | 2017-03-17 18:36 |
Puść w niepamięć ilość gwiazdek i komentarze naszego słodziaka. Również przeczytałam. I mam mieszane odczucia. A co jeśli on okaże się sprytniejszy? Pewnie Ci ulżyło po przelaniu tego wszystkiego na papier. Tak niestety się składa, że kij ma zawsze dwa końce. I ta nawet anonimowa, internetowa szczerość może być dla Ciebie bardzo kłopotliwa w przyszłości. Wiem, że w życiu nic nie jest tylko czarne lub tylko białe.
ZUZANNA | 2017-03-17 15:52 |
Być może trzeba...a może po prostu trzeba trochę przeżyć żeby zrozumieć tę formę wypowiedzi .Pozdrawiam
Cairena | 2017-03-17 15:04 |
Samo życie...z ciekawością przeczytałam...*
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się