Batalion

Atak nastąpił o świcie.
Trwał po wieczór i dalej w noc.
Ktoś rzucił przekleństwo.
Okrążeni biali wojownicy.
Chronią ciałami ostatni skrawek świata.
Zewsząd potwory o żelaznych szczękach,
dłonie daleko po horyzont rozciągnięte,
łapią skrawek nieba,
ciągną jak mogą lecz ramię jak ciasto
opada na ziemię, potem pleśnieje.

Działa strzelają, wszędzie karabiny.
Broń biologiczna – przypieczone lilie.
Kłamstwo między domami przez okna przerzucane,
bawią się wszyscy w „głuchy telefon”.
Tutaj stary telewizor, kto by go jeszcze używał?
Lepsze kolory jak maska na twarz.


Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2017-06-17 13:14
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się