Kto?

Widzieli w lustrze twarz, chłodną, obcą i nie znaną
Obmytą chłodnym strumieniem świadomości, która ciekła po niej bez opamiętania
W rudej chmurze ciemnych myśli, jakąś taką zamazaną
Otwierali suche usta, lecz nie mogli z nich wydobyć zdania

Było jeszcze ciało, blizny i obdarte kości
Lecz nie znaleźli ani sprawcy, ani lekarza
Nie było egzorcysty, by wyleczył ich z miłości
Ani ojca, by prowadził do ołtarza

Zostało bicie serca, które tęskni za krwią
Zamiast niej dostaje tanie zamienniki... trochę wódki, czasem łzy
Ale oni nie słuchają, nadal z niego drwią
Po tych wszystkich upadkach, nadal liczą że się spełnią sny

Nadal błądzą w tanich norach, bez światła i wody
Nadal uciekają jak szczury do lekkich przyjemności
Do seksu, narkotyków do tej nowoczesnej mody
Żyją chwilą zapominając o wieczności


xyz

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2017-07-03 23:44
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < xyz > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się