Podróż ku wieczności
Wszyscy żyjemy między momentem a wiecznością
blask eterycznego dnia miesza się z egzystencjalną nocą
zagubione gwiazdy odbijają się w ślepych oczach
trzymając grzywę słońca jedziemy na oklep
czasem ciepłe promienie wskazują drogę
by ją potem znowu ukryć w tajemniczej mgle
szalony przewodnik kieruje w stronę światła
którego jeszcze nie widać na horyzoncie
czas i przestrzeń to dziecinna błahostka
kapryśna i nieczuła śmiejąca nam się w twarz
na której odciska piętno szarej codzienności
poplątanej niewidzialną tęczą ukrytą w snach
nie znamy siebie samych ziarenek zagubionych
posianych w jałowej glebie z nadzieją że
gdy już z nas coś wyrośnie
dojrzejemy do wieczności
|