Kierowca PKSu

Ruszę, kiedy będziesz już dobiegał.
Skutkiem tego, spóźnisz się do pracy.
Ja nie będę ani chwili czekał,
Chociaż kilka sekund nic nie znaczy.

Na zakręcie zmieniam się w Kubicę,
trudno gdy ktoś z tyłu się przewraca.
Z pasażerem zbytnio się nie liczę
bo to przecież tylko moja praca.

Na przechodniów miło mi się chlapie,
gdy tak sunę śmiało po kałużach.
Błoto leci więc na piękne panie,
brudna woda spływa po ich buziach.

Panem jestem trasy pięćset dziewięć,
więc klaksonem piszczę całą drogę.
Uczestnicy ruchu muszą wiedzieć,
że na skrzyżowaniu czekać ja nie mogę.

Nic na świecie jednak nie trwa wiecznie
Ta przygoda również ma swój finał
Bo nadchodzi przecież fajrant wreszcie,
I o pracy chętnie zapominam.

Kiedy już upłynie osiem godzin,
po robocie jestem już człowiekiem.
Chodnikami znowu muszę chodzić
i autobus czasem mi ucieknie.


adamm1

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2017-11-26 19:55
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < adamm1 > < wiersze >
Ja2 | 2017-11-27 14:02 |
Rytmiczny, sarkastyczny, satyryczny. A kierowca? Demon. Ciekawe jaki jest w domu?
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się