Mokry poranek
Otwieram oczy i w to nie wierzę, w łóżku pięknej kobiety leżę. Skóra jej gładka niczym aksamit, wygląda bosko z tymi włosami. Noga na koldrze lekko ugięta, nie wiem co myślę. Czy to zachęta? Dotykam lekko ręką jej uda, sunę powoli, może się uda. Dłoń sama jakby ku górze idzie, kołdrę odsuwam i oto widzę..... Pupę okrągłą, trochę wypiętą, z rowkiem cudownym i taką miękką. Jak ją mam posiąść rządze ostudzić by właścicielki pupy nie zbudzić. Palce wkładam więc pod kolano, chyba śpi mocno bo wcześnie rano. Łokieć prostuje a jednocześnie nogę rozchylam w tryiumfalnym geście. Piękne to ciało, wzgórki, krzywizny. Szoku doznaje nie ma bielizny. Dłużej tak tego już nie wytrzymam, swe ciało sprytnie jak kot wyginam. Pomiędzy uda wchodzę do środka i pragnę sprawić by była mokra. Chcę ją obudzić palców dotykiem a w jej waginie spocząć językiem. Pod pupę wolno wsuwam paluszki a język gładzi sromu koniuszki. Wiem że już nie śpi, oczy zamknięte lecz ciało w dziwny sposób wygięte. Wzrok mój wzdłuż pępka przez piersi podąża. Teraz to widzę, wzbiera w niej rządza. Ciało drży całe, wije się w spazmach. Jest doskonale. Poranna jazda. Mokra jest cała, biodrami buja, korzeń mi pęka, wsadze w nią chuja. Złapię za stopy, będę posuwał jakbym kawałki lodu rozkuwał. By pamiętała co to ma pała i aby dziesięć orgazmow miała. I marzę sobie by każdym rankiem łączyć jej cipke z moim kabankiem.
Gregor_1974
|