Długo po wypadku
Mamie
Wtedy nieujarzmiona i chwiejna dziewczynka,
Ten gęsty, uciskający korytarz mnie ujarzmił.
Drżą ręcę w rytm migających tam lamp,
Zwalam się z miękkich nóg.
Nagle widzę Twoją, tryskającą,
również drżącą rękę – pół ręki.
Patrzę w Twoje niebieskie oczy, najsmutniejsze jakie widziałam
i myślę o tych koralach niedokończonych na parapecie,
że przecież musisz wrócić, żeby je dokończyć.
Twoje oczy zapłakane - wielkie jak te korale,
odpowiadają zapewnieniem, że zaraz znów będzie biło od nich słońce,
tylko trochę pocierpią,
trochę odpoczną
i wrócą podziwiać niebieskie korale.
Podziwiam na zawsze.
mura
|