ciebie nie budząc
za oknem zimna czerń nocy
nieodwracalnie kurtyną opada
moje ciepło tuli twoje ciało
nasze dusze w snach żeglują
cicho - głośne pukanie
ciebie nie budząc
mnie ze snu wyrywa
w progu staje Psychopomp
jego blask przebija ciemność
miesza się z księżycowym
na spacer mnie zaprasza
silne słabe szarpniecie
ciebie nie budząc
mnie z ciała wyzwala
twoja głowa na poduszce
zmysły bezpowrotnie zanikają
daj mi chwile by popatrzeć
jeszcze jedną powspominać
gorąco - zimne wspomnienia
ciebie nie budząc
mnie pośpiesznie zalewają
zapach twoich włosów
unoszę się nad nimi
daj mi chwilę by popatrzeć
jeszcze chwilę powspominać
raskolnikowski
|