rozbłysłaś na mej twarzy zbliżyłaś się promieniem nie wiedziałem co się zdarzy zefirkiem rozgrzałaś pragnienie wszystkie myśli wsunęłaś w moją głęboką kieszeń rozpoczął się gorący czas obsypałaś ciało kwieciem burzą na ciebie spadłem mruczeć zaczęły grzmoty piorunem w ciebie wdarłem stopniały zastygłe lody liznęłaś mnie błyskiem oka zajęczały rozkosznie niebiosa roztańczyła się twarda opoka ciała zwilżyła życiodajna rosa potem wszystko ucichło zatopieni w cichej błogości to co powstało nie znikło splotły się dłonie w czułości
rafsp69