mimo wszystko

pokój spowity mgłą tytoniową
myśli się kłębią jak szalone
zegar na ścianie cichutko tyka
marzenia moje spopielone

spłonęły nagle w życia pożodze
którą wywołał los niespodzianie
zostały się ino bolesne wspomnienia
rany na sercu moim krwawe

wypiję mocnego trunku szklaneczkę
i o blat stołu pięścią uderzę
a rankiem zacznę swe życie od nowa
no bo nadziei mi nic nie zabierze

znów zacznę marzyć a nawet kochać
będę próbował świat zmienić na lepszy
a wszystkim zawistnym powiem po prostu
proszę się w końcu ode mnie odpieprzyć

piotr skała szkudlarek


skala

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2018-08-23 14:23
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < skala > < wiersze >
kwaśna | 2018-08-23 14:50 |
Wiersz na 6! Puenta mocna, ale bardzo mi się ona podoba, jak cały wiersz. Pozdrawiam serdecznie.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się