Pożyteczne suszenie liści
Siedział Miecio koło dębu
i na liścia zerkał,
wziął go w ręce, bo chciał liścia
włożyć do pudełka,
- „weź mnie proszę, lecz obiecaj,
jak do domu wrócisz,
że z pudełka mnie wyciągniesz
i do książki wrzucisz”.
Zebrał Miecio cztery liście,
z dębu i z kasztana,
wrócił do dom, a na łóżku
lektura zadana.
- „Czytać tego nie zamierzam
ale liście włożę,
książkę zamknę i do jutra
na półce położę”.
Po obiedzie Miecio z książką
na fotelu siedział,
a z lektury liść dębowy
do Miecia powiedział:
- „zobacz co tu napisane,
proszę zmień nam stronę,
bo czytaniem tego w kółko
myśmy już zmęczone”.
Miecio okiem na tekst rzucił
i liście przełożył,
a że czytać nie zamierzał
znów książkę odłożył.
Kolejnego dnia wieczorem
książkę wziął w swe dłonie,
i przeczytał mimochodem
co było na stronie.
Tak przerzucił kartek kilka
liście przekładając
i był już na setnej stronie
książkę zamykając.
Po tygodniu Miecio sprawdzał
czy liść zasuszony,
szukał liścia, w końcu doszedł
do ostatniej strony.
- „Widzisz Miecio – liść przemówił,
wszystko przeczytałeś”,
- „tej lektury nawet nie tknę”,
ciągle powtarzałeś,
- „w książce zawsze Miecio czeka
niezwykła przygoda,
więc pamiętaj, na czytanie
czasu nie jest szkoda”.
Tujwoś
|