Powiernik
Zniczu tyś niemym światłem spowity
które przenika głuche milczenie
rzucając w smutku szarości cienie
dotyka zimnej bezdusznej płyty
błądzi jasnością w płytkiej skoczności
na długość smyczy giętkiego knota
targane w wiatru chłodnej szumności
w szklanej opończy blaskami miota
Nie gaś szalony świstotancerzu
tego derwisza w złotej koronie
niech wir swój kreci w własnym pacierzu
i pod stopami anioła płonie
gdyż wraz z kamiennym ciszy strażnikiem
jest smutków łzawych nam powiernikiem
obca
|