Na szafocie

Ostatni raz z szafotu w dół banita hardo spojrzał
I warknął: ''Mistrzu, czyń co trza i szybko jeśli można.
Lecz zanim padnie celny cios, nim się dopełni podły los,
Powiem wam coś na cały głos, me credo każdy pozna.

Nie chodź w zimie z gołą głową, wino robi źle z wątrobą,
Nie tańcz w karczmie, nie wal w ryja, żonę weź i spłódź z nią syna,
Myj się rano, lichwę spłacaj, jak wół haruj, nocą wracaj,
Kochaj bliźnich i tak dalej, a najlepiej nie żyj wcale.

Gdy już po latach, może stu, podsumujesz życie trud,
Obejrzysz siÄ™ za siebie i zobaczysz szarÄ… plamÄ™.
Twój każdy dzień jak kopia, cień dnia poprzedniego, nudny sen,
Bez barwnych zdarzeń cały świat przespałeś,

Więc póki w nas ten serca czas niech szumi nam zielony las.
Zielone myśli w głowie miej, marzenia rozśpiewane.
Żyj tak jak chcesz i umiesz żyć, z rytmem swej duszy nawiąż nić
I do przodu śmiało idź, sam jest sobie panem''

Tak skończył, schylił młodą twarz i oczy, w których ognie gwiazd
zalśniły już ostatni raz nim kat je mieczem zgasił,
A ludzie co do domów szli po egzekucji ronią łzy
Na cześć banity słowa te po cichu wciąż śpiewali:

''Więc póki w nas ten serca czas niech szumi nam zielony las.
Zielone myśli w głowie miej, marzenia rozśpiewane.
Żyj tak jak chcesz i umiesz żyć, z rytmem swej duszy nawiąż nić
I do przodu śmiało idź, sam jest sobie panem''


hohenheim

Åšrednia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2018-10-29 01:24
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < hohenheim > < wiersze >
szmaragd | 2018-10-30 09:35 |
Piękny wiersz podoba mi się jego przekaz
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się