Tęsknota oplata zimnym dreszczem
Jak chłodny wiatr się wkrada
Zapełnia rzęsistym deszczem
Smutkiem zewsząd dobitnie włada
Dookoła cisza i zimno ogarnia
Jak mróz który się nagle pojawił
Jakby gasła ostatnia latarnia
Jakby słońce sztorm spławił
Gdzie jesteś ze swoim ciepłem?
Gdzie ciepłe dłonie Twoje?
Odchodzą dni wolnym rytmem
Kiedy odejdą troski i znoje?
Kiedy? Czasem myślę, że tak bardzo boimy się przyszłości, iż ciągle układamy sobie scenariusze, na ewentualne ,,złe''. By nie dać się zaskoczyć, by wyprzedzić o krok. Czuwanie bardzo nas męczy, odbiera radość.