powitanie ***
dopiero co wyjechał
tak długo go nie było
jakąś
wieczności namiastkę sporą
prawie
by mi się w ramionach utopił
tak go jakoś ubyło
zmizerniał
i ja go wypuścić nie mogłam
choć tak blisko
kilkaset metrów
byliśmy od siebie
jak dwa widma
gasnące dzień po dniu
milionem iskier
przemilczeliśmy uparcie
krótką wspólną chwilę
i całą chwil resztę
***
tea
|