jesienne nocne myśli

wilgotny mrok ustami wciągam
uśpione mijam kamienice
obcas rozbija ciszę nocy
własną samotność wtedy słyszę

kot wyleniały na mnie zerka
z pogardą niczym na kloszarda
w gwiazdach marzenia tu na ziemi
jak beton rzeczywistość twarda

kontury drzew jak szubienice
zdaję się wołać mnie do siebie
lecz mi nie śpieszno jest do piekieł
a też i nie chcą mnie tam w niebie

tak więc powoli czekam świtu
aby udawać że wciąż żyję
do twarzy znów przykleję uśmiech
choć los mnie ciągle po łbie bije

piotr skała szkudlarek


skala

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2019-10-21 22:32
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < skala > wiersze >
Henryk_Konstanty | 2019-10-22 08:38 |
Z obawą czekam na Twoje zimowe nocne przemyślenia. Nie ma już bardziej czarnego tła do ewentualnego zimowego wiersza. Dobry tekst 5.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się