Pieśń Dnia: Raporty cz. 5
I nadeszły niezliczone piekielne legiony
Ryk smoka i krzyk cheruba niósł się po mieście.
Przekroczyli bramy, pokazały się demony.
Oto nasza droga z nieba do piekła,
Na demony z ognistym mieczem gnam.
Miejmy nadzieje iż śmierć mą zgubę odwlekła,
Musze zabić braci których nie poznaje,
Jednakże w głębi duszy znam.
W końcu Bogu cześć tym oddaje,
więc czemu czuje że i tak tą walkę przegram?
Przed siebie! Przed siebie!
Choć demonów kły lśnią, pokazując nam obraz śmierci.
Zobaczycie bracia jeszcze zobaczymy sie w niebie!
Nawet jak tu zginiemy marnie, będziemy potem świeci!
Sprawmy by krew demonów znalazła sie na glebie!
A dzięki temu po śmierci, będą nam śpiewać ku pamięci!
Mimo iz obroniliśmy ulice
To straty były zbyt duże
Demony mimo wszystko zajęły dzielnice
Panie wybacz przegraliśmy, jednak wiernie służe!
Oto się nam objawiła nasza rozpaczy otchłań,
Już słyszymy cheruba donośny krzyk
Rozkazuje: Smoku powstań!
Przyćmiewając słońce smok wzleciał i wydał złowrogi ryk!
Proszę Boże niech Michael się pośpieszy
Bowiem nie przetrwamy dłużej
Potrzebujemy boskiej odsieczy
Z nim będzie o wiele prościej!
Bramy upadają, choć broniliśmy ich dzielnie.
Wycofują się anielskie niedobitki,
Cherub na smoku krąży wokół Syjonu i śmieje sie bezczelnie.
Demony nieznużone wciąż grzeją się do bitki.
My wycofani w świątyni czekamy, zniecierpliwienie.
Wycofaliśmy się do świątyni,
Cywile są z nami, wybacz panie.
Nie było juz ani chwili.
Czekamy na Michaela i na cud oddanie.
Słychać ich za drzwiami,
Czy to pył spada z belek na nasze głowy?
Szurają o drzwi swoimi rogami
Wyłom, płomienie.
********
Jak na razie to będzie zakończenie.
|