Maska rada
Mogę podać ci kawę w koronkach
porannego słońca. Brakuje mi
kiedy w oknie tyle butelek. Smród.
Obiecałeś zmianę, maski zakładasz.
Jestem tu.
Krzyczę kiedy walisz pięścią. W oczy
staram się patrzeć. Przez zasłonę
z ciepłej krwi. Uszyci jesteśmy. Na miarę.
Zrywasz twarz, umieram.
Cicho tu.
Lucyr
|