Szpital gałką oczną egzystencjalisty
Wtórne wykwity wyleniałych łożysk
płaczą nowonarodzone, nie chcąc
wpaść w tę egzystencję – ponownie?
Horda niebieskich dziewczynek poluje
na szpiki kostne, a w oddali marynarz
zawiązuje węzły chłonne skromnym
rachunkiem prawdopodobieństwa.
Jeśli porażka – Wyrzucić za burtę!
Gdy sukces – Boskiej władzy chwała!
Dla mnie, w prawdzie - chała, ponadto…
Pojemniki na mocz, krew, kał – och i ach!
Z ich barw utworzę flagę Etiopii, by móc
przebiec slalomem między materacami
na stalowych prętach na których spoczywa
sina padlina, doniosły wznosząc okrzyk:
„Pomoc dla Afryki! Pomoc dla Afryki!”
Pomarszczone rozszczekane strzykawki
nie zrozumieją tego performance’u.
Całe to miejsce śmierdzi mi nadzieją
- wychodzę. Bo...
Właśnie zaczyna się Happy Hour w moim ulubionym barze
- tak, tym z tablicy Mendelejewa, być może powinnam zostać
lekarzem? W zasadzie - lub w kwasie - zwykłam przecież
gorączkowo nazywać innych ludzi moimi braćmi i siostrami.
Zig
|