to nie sen
idź sobie
pobiegaj po księżycu
aż w głowie się zakręci
mrugnięciem kociego spojrzenia
sprowadzę Cię na moją dłoń
oczyszczona pełnią
otulona w gwiazdy
powrócisz ostatnim tramwajem
ta noc pojedzie kilka przystanków dalej
ranek powitamy czajem
i spojrzeniem w grudniowe okno
spadających z nieba niedowiarków
znajdziemy w roznegliżowanej szafie
marekg
|