z ta łezka w oku...
o Pichlicach te moje wspomnienia
takie ciepłe że smutek roztopią
tam wakacje spędzałem u dziadków
z kuzynostwem i moją siostrą
kura pianie rytmiczny stuk kopyt
kanki z mlekiem brzęczące na wozie
wesołe ćwierkanie wróbli
mieszkających w babci ogrodzie
podbierane z parnika ziemniaki
popijane maślanką schłodzoną
które stały się dla nas symbolem
wakacyjnej diety ikoną
za sklepikiem tym na Zdzierczyźnie
popijane piwo ukradkiem
człowiek czuł się wielce dorosły
choć dopiero był nastolatkiem
i pamiętam sobotnie wieczory
kolorowe wiejskie zabawy
każda wioska stała gdzieś w grupce
potem bójki dla zdobycia chwały
nagły poryw serca młodego
pocałunek powodem do szczęścia
tylko że w jej sercu niestety
dla mnie zabrakło szczęścia
ten przyjaciel taki prawdziwy
z którym razem siedziałem na wiśni
a los sprawił że kontakt się urwał
teraz nawet nie wiem co myśli
wspomnieniami już tylko to wszystko
bo gdzie indziej mnie droga poniosła
ale w sercu zawsze mym będzie
ta wspomniana przeze mnie wioska
skala
|