Pobudka
Brakuje mi tej lekkości słowa
Którym przy tobie mogłam operować
Brakuje mi uśmiechu szczerego
I spojrzenia śmiałego
Zwykłych minut i godzin
W których byliśmy pewni jutra
Teraz wszystkie myśli
Tworzą sumę strachu
Lęku wyrytą w sercu
w czarną gwiazdę
pięcioramienną
Codziennie
pamiętam
Twoje ręce w kieszeniach
Włoski na dłoniach
którym się przyglądałam
Nieświadoma
Jak bym chciała
Na zapas
Nasycić oczy
Nim nasze chwile
Zapadną w sen zimowy
A kiedy śpimy tak mocno
Osobno
Letnią porą
Jak pyłki drzew
Bezradnie lewitując
Nad ziemią
Wszystkie wody świata
Te bliskie i spokojne
Dalekie i wzburzone nas wołają
Ptaki na drzewach
Budzą tak mocno ćwierkając
Płomienie ogniska spalają się
Dla nas
Drwa trzaskają
A one jak
Powykręcane nocą rogi
Co na wieczność
Nasze dusze ze sobą usypiają
Może szumiące drzewa obudzić nas zdołają…
Napisany 2006.06.11
nimfalesna
|