Wyzwolona
Idąc krokiem chwiejnym między ich słowami
Bojąc się spojrzeń srogich, okraszonych pogardami
Chcąc gnać do przodu ciągle idę wstecz...
Nie chcę słyszeć tego! Odejdźcie! Precz!
Lawina kpin i poniżeń ciągle mnie przytłacza
Sfałszowane fakty, chwila która mnie uwłacza
A chwil tych jest tak mnogo i ciągle ich przybywa
Pada cień na mą duszę i smutkiem mnie okrywa.
Ciągle się toczy walka na śmierć... i życie
Bitwa o nagrodę główną - by być na samym szczycie
Zatruta, jadem z ust ich, jestem zniewolona
Wyrywam się krzycząc, chcąc być wyzwolona
Od ludzi obłudnych, od obsesji tego świata
Których ludzka podłość z cudowności omiata
Uwalniam się z kokonu ludzkiej nienawiści
Oni dalej toną... w bagnie swej zawiści.
mente_loca
|