Zapach dzieciństwa

ulewa – wiatr rozkołysał trawy
zamilkły ptaki
nie słychać dźwięków owadów
ponure niebo pełne czerwonych zygzaków
szybko pobiegłam ścieżką do domu
z okna obserwujÄ™ burzÄ™

kołatanie do drzwi
otwieram – wchodzi mała dziewczynka
w jej oczach strach, prosi o schronienie
podeszłam do niej – wtula się we mnie, płacze
dwie istoty tak podobne i tak samo różne

robiÄ™ herbatÄ™, sadzam na kanapie
i nagle czuję zapach dzieciństwa
biała kawa, ciepły piec
mama oczami sieje radość
porusza siÄ™ z gracjÄ…
kroi pachnÄ…cy chleb
patrzy na niego jakby to był cud świata

dziewczynka przysuwa siÄ™ do mnie
pyta nieśmiało – co tam daleko pani widzi?
to co kryje się w mroku – ogromną miłość
chcę tam być
gdzie? – pyta dziewczynka?
wiesz, bardzo tęsknię za kimś bliskim
to może pani zadzwoni?
po tamtej stronie słuchawek się nie podnosi

jak podzielić się z moim gościem tym co we mnie
za mała, nie zrozumie
przysunęłam do siebie słoik z miodem
mrówki opanowały jego wnętrze


Irena

Åšrednia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2022-07-16 09:54
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Irena > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się