GDY RZECZY SIĘ ZDARZAJĄ
Mentalna wzgarda
Ruchomych wybrzeży
z płodności odchodzących
Znamion wód
Plączących się w około
Pod blizną ze słów
Wyłączne
Witające przelotnością
Dopływu z wdzięczności
Wrodzoną
Odżywającą w nutach
Niepowtarzalnych wód
Za następną
Z niezliczonych poszukiwaniach
Chowanych W
Rękawie przedłużonej namiętności
Bez względów opamiętania
Ruch wyduszonych egzorcyzmów
Przeplata się wdzięcznością
Sycącą spokój
Sam świat
Bez różnicy w wieku
Odstukuje
Urwyane melodie miłości
W końcu zyskanych lat
Błądzących snem
W zgubionej ulicy
Skrzywionej uściskiem
W nie odchodzącym
Żegnaniu
Przejrzystość zdążyła
Się przed ziszczeniem
Przychodząc rzeczywistością
Sprząta
Niezmienne brzemię
Stygnących umysłów
W sercach z lodu
Obrazy zawisły
Nad lożą rozkładu
W dniach
Płynących spojrzeniem
Z nad góry wyrazu
Pod szklistą kopułą
krótkotrwałą
Pieśń barda
Dziś wstała
... ktoś wyskoczył z
Piętra przydatności
WARSZAWA
Marcin_P_Pławik
|