gdy z oczu
gdy z oczu spadną resztki klapek
co się jak mgły nad łąką niosą
skrywając twardą nagą prawdę
pójdę przed siebie choć nie boso
jak u Stachury się obudzę
ze snu co wiecznym się wydawał
i przemknę cicho tuląc brzozę
na pożegnanie przed wyprawą
i pójdę - nic mnie nie zatrzyma
pozostawiając hen za sobą
tłum ludzkich przekleństw złości przywar
niech się we własnym kiszą sosie
nieidealną również jestem
lecz nie pcham się na sam piedestał
a słabym łokciem słowem gestem
nie wskóram wiele choćbym pękła
wiem - starych drzew się nie przesadza
nic nie da walka z wiatrakami
paletą barw życie się bawi
mieszając zieleń z błękitami
Myślibórz dn. 31.07.2023 r.
ula71
|