zefir i łzy
zaklęty
w kojących dotykach
zieleni nękanej słońcem
na pomoc
rozpalonej łące
jeszcze szepcze liści szelestem
nie, nie szepcze, cichuteńko śpiewa
przekonując chmury wiewnym gestem
ja już jestem jeszcze was potrzeba
aż znęcone uroczym śpiewaniem
staną w stadach tuż pod gwiazdami
błogoszare letnio rozczochrane
i nakarmią ziemię życia łzami
marynarz
|