''Klatka''
Życie niesprawiedliwe, bagno mym domem.
Krzyk codziennością, posiniaczone dłonie.
Głowa siadła już dawno; łzy nieposkromione.
Dzikie zwierzę w klatce, pogodziło się z losem.
Na świat przez kratę patrzy; marzenia ulotne.
To co najważniejsze, skutecznie uziemione.
Przeraźliwa pustka, pragnienia ustały.
Rutyna ustaliła już twe dalsze plany.
Więzy krwi nadszarpnięte, pewność siebie odeszła.
Proste decyzje stały się nie do podjęcia.
Gdzie podziały się czasy, gdy ciemna noc była piękna?
Gdzie się podziały głosy? Czemu w głowie ich nie ma ?
Leona
Leona
|