Garstka ryżu na szczęście
Absolut zamknięty w dłoniach
Niczym garstka piasku
Rzucony człowiek w otchłani
Którą tylko czasem
Można nazwać życiem
Zmęczenie
Same zamykają się powieki
Tracimy czas tak niewiele go pozostało
Ptaki w twych oczach pożarł czas
Wiatr skradł im szkarłatne piórka
Zagubiona bardziej niż kiedykolwiek
Straciła wiarę w sens istnienia
W świecie bez barw
Pod czarną tęczą rozpaczy
Ze łzami w oczach
Marzy
Gasnąc z każdą chwilą
Kolejna tabletka nie daje zapomnienia
Nicość pod jej powiekami
Nabiera realnych kształtów
Niewiele piękna w niej zostaje
Echem odbitym, lawina pustych słów
Wodospady zbędnych myśli
Docierają do jej uszu
Wrażliwych na każdy szept
Stoi w miejscu
Na rozstaju dróg
Przez mgłę obserwując wszystko
Co jeszcze potrafi zobaczyć
Dotykając to co jeszcze potrafi poczuć
Trwa
Sypiąc garstkę ryżu
Na szczęście
Smutny Aniol
|