SZCZYT MARZEŃ
Unosisz się powoli na skrzydłach anioła… daleko ponad myśli - ponad kopułę czasu
pozostawiając za sobą chwile i sny niezrodzone
które były cząstką ciebie w imaginacji słów i sile hałasu
później wznosisz się jeszcze wyżej i znów wyżej aż boli
i nagle sen się pojawia bez żadnego koloru
widzisz lustra weneckie - ty i ona w gondoli
jeszcze budzić się nie chcesz lecz już nie masz wyboru
wzniosłeś się za wysoko, stąd nie spada się wcale
ciepłe fale jak oddech a ty płyniesz pod prąd
przeszłość miesza się z jutrem… jednostajnie, wytrwale
to co było zostało … tysiąc świetlnych lat stąd
niech ta noc się nie kończy choć już świt w progu stoi
jeszcze słońce za nisko na tą miłość bez granic
za nią oddał bym wszystko… ona duszę ukoi
pokazując jak kochać i że kocha się za nic
CONTE
CONTE
|