wyścig
puch mętny biały gęsty
nawet światło połyka
napawa lękiem
ciekawości
to może być brama do nieba
skanery sumień dzwonią
szmuglerom niewyspowiedzianych
grzechów
na powrót
do odpadków ludzkości
kopce paskudnych sumień
paskudnie pachną
samowieszcz otworzył kiosk
sprzedaje perfumy dwugwiazdkowe
...................
mówią że mu się uda
szczególnie tej jesieni
zapachy tłumi obłuda
i prędko to sie nie zmieni
patrzą się czarne oczy
piękne poziome soczyste
z we mgle zgubionych poboczy
i jeszcze żywym kanistrem
wyprzedzał człowiek kierowca
z gazem na gazie z rodziną
dostanie wieniec z jałowca
upstrzony mgliście kaliną
[i]
marynarz
|