*** (z toczącej się gwarem... )


z toczącej się gwarem
szarej masy
na drzewo wylazłem
drapałem się na konar
najwyższy
i dłużej tam przysiadłem

znużony bezterminowym
postojem
zatęskniłem za rojem
tym moim z któregom
niedawno wylazł
więc…
zlazłem

przeglądam
rysy szczególne
precyzją czasomierzy
dłutowane
Mój Panie!
albom zapomniał
albo mnie zapomnieli

mam ochotę uciec
z powrotem na drzewo

Gdzie znależć lianę solidną
jak Tarzan bujnąć się do przodu
dogonić swoich kompanów
i przełknąć
gorycz zawodu
Wyrwawszy idee z rękawów
lecę przed falę kroczącą
staję okrakiem
a potem wprzód wyrwawam
z nowiną huczącą

czas gonił, dogonił i wchłonął
choć bardzom się przed nim bronił
do pokory kark niechętny

tonę
w huku
wodospadów staffowskich


STEWCIA

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2006-09-25 08:29
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < STEWCIA > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się