biały
Pamietam doskonale...
to była biała róża...
niesamowicie pachniała. Po paru minutach spędzonych w wazonie tym pieknym zapachem przesiąkniety był cały pokój. Słodka woń jej płatków mieszała sie z goryczą krwi stróżką cieknacej z mojego palca....
skaleczyłam się.
Róża przywołała mnie z powrotem na ziemię... bujałam daleko w obłokach...
Dziwiłam sie, że nie wiednie, nie usycha... czas mijał a ona trwała...
nie prezrwanie.
Pamietam jak przyszłam tamtego dnia i zobaczyłam, że już nie jest taka jak kiedyś...
zaczyna usychać.
Kiedy zadzwonili ze szptala mimowolnie popatrzyłam na prezent..... na stole leżało kilka swieżo opadniętych płatków
białych
kfjatek
|