Mój sen
Do dziś nie wiem,
czy to był sen,
czy jawa,
gdy spotkały się usta
gorące i młode.
Zaskoczone, że
spełnia się marzenie.
Bo to był moment, chwila,
gdy wszystko inne
straciło sens.
Chwila zatracenia
rzeczywistości
i upojenia ust.
Jak pszczółka, która
delikatnie zbiera
pyłki kwiatów,
tak one gorące
namiętnie drżące
spijały naturalny nektar
rozkoszy i wdzięku.
Delikatnie, by chwila ta,
trwała jak najdłużej,
by ich żar stopił się
w jedną wielką namiętność,
która by porwała
całą resztę:
porwała w wir uniesienia,
w wir szalonej ekstazy.
Lecz, to nie sen był, chyba,
bo na długo w pamięć wryty
pozostał ten dotyk;
mojego smutku
i jej uniesienia,
bo pozostała łza
wspomnienia
i ciepło jej ust.
yersej
|