Perełki, iskierki i męki...
Po lodowej tafli granitu,
toczą się pąsowe perełki,
wypływające spod powiek przymkniętych.
Miedzy nimi migoczą,
bladym smutkiem przepełnione
w szklanych pucharach iskierki.
Dzień zmierzchem przegoniony ucieka,
a ja tu stoję wciąż sama,
stoję..., patrzę i czekam
na bólem przepełnione wspomnienie,
które zawsze przybywa
na świadomości skinienie
i nie proszone kąsać zaczyna i duszę i serce.
Wtedy dłonią usta mocno zatykam,
by nikt nie usłyszał szlochania mej męki.
Justyn@
|