między barierką a dnem
Spacerując po krawędzi,
granicy wszelkiej przyzwoitości
trzymałam Cię za rękę.
Na chwilę zamknąłeś oczy
by usłyszeć mój głos?
poczuć rytm serca, tętno skrępowanych żył?
Puściłeś mnie.
Odpowiedz przyszła natychmiast
czekała na samym dnie, wystarczyło tylko
rzucić się w przepaść.
Upadłam, ale takie rzeczy nie bolą
To drastycznie orzeżwia, skutkuje -
kubeł lodu na rozgrzane pożądania.
Spojrzałam w górę.
Cichym gestem, z zamkniętymi oczami
szukałeś mojej dłoni na stalowej barierce...
po zachodzie slonca
|