terroryści

W porywach chorej namiętności, pogrążeni w
swoich spojrzeniach i pijani swoją śliną, podglądani
przez sąsiadkę - natarczywą staruszkę z drugiego
końca świata, zapominaliśmy o amunicji i prochu.
Kiedy byliśmy razem, nikt nie odważył się
powiedzieć o nas wprost: terroryści, pomimo
karabinów pod prześcieradłem i kul wplątanych
we włosy. Jednak gdy każde z nas przykryło się
swoją flagą, i inne godła tuliły nasze ciała do snu,
coś w nas wybuchło. Posypał się tynk, spadła z
sufitu nadzieja, szyby skruszyły się w trylion
identycznych kawałków. I tylko dzięki sąsiadce
pochowano nas na tym samym cmentarzu.


po zachodzie slonca

Średnia ocena: 10
Kategoria: Miłosne Data dodania 2006-12-12 16:11
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < po zachodzie slonca > < wiersze >
karolla alien | 2006-12-12 21:43 |
uuu zaatakował ;PP
karolla alien | 2006-12-12 21:35 |
a i jeszcze jedno- Twoje wiersze- m.in "aKWIZYTOR" I "Między barierkš a dnem"- super;)
karolla alien | 2006-12-12 17:26 |
super- no co ja słuchaj moge innego napisac;) nie tak ostro!;p
karolla alien | 2006-12-12 17:26 |
wiesz o co mi chodzi;pp
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się