Akwizytor
w nocy
naszedł mnie akwizytor
krążył wśród ludzi
z teczką złudzenia i walizką czystej bzdury
nie pukał, ale wyszeptał ofertę
przez dziurkę do klucza
chciał dać mi syna
niby boga, chociaż dobrze wiem
że w bogów nie wypada wierzyć
co dopiero kupować
niby miał być silny
że mógłby
i drzwi pomalować
i kran naprawić
ja, tuląc w ramionach swój owoc
czystą głupotę
wykrzyknęłam
odejdż
ja niczego nie zamawiałam!
po zachodzie slonca
|