Aluzja
często jego oczu widok budzi coś
agresję strach nienawiść
złości nierównie zrównaną
by tylko móc i nic
nic więcej tylko już
ta jedna jedyna
rzecz mała skamieniała
interesowna dziwnym trafem cóż
oszukana przez nieposłuszeństwo też
powstała z niepohamowanej chęci
by bez pamięci czuć strach ten jeden raz choć raz
skulona biedna samotna niezdara
w postrzępionej sukience drewnianych chodakach
na końcu śnieżnej drogi siedzi
gdzie dalej nie ma nic, gdzie wtedy iść?
spytać mogę jej czy mnie jeszcze zna
zawsze powie tak choć teraz
te jej oczy tak jak jego kiedyś
ze strachem nienawiścią by się bać
z lodowatą obojętnością na jej krzywdę muszę dąć
bo ona jego cała tylko jest
w czasie kiedy on mógł być
ona ode mnie uciekła, jej nie chciałam mieć
i choć łzy po nocach lałam
żadne z nich nie pomyślało
że może mnie stracić
nuska
|