*** (nie dostrzegam dni co odchodzą...)

nie dostrzegam dni co odchodzą w pośpiechu
ledwie zliczam tygodnie
karnawał,
post
i znów wygodnie
rozsiadę się w fotelu
w cieniu śliw
otulę blaskiem słońca wędrującym pomiędzy kwieciem
poprzez nieszczelne parawany cienia
ramiona
nie zdołałam
zatrzymać w nich ciepła
twoich ust
naszkicowanych
spojrzeniem
i nim powiew wiosny nawionie
nowych zapachów i marzeń
ich też
nie zdołałam policzyć
ja znów próbuję w dłonie
ująć cząstkę

twojego azylu
i wpisać w nią pragnienia
jabłkami soczyście dojrzałymi
słonecznikiem wpatrzonym w tarczę słońca
i odnależć zasuszone liście czterolistnych koniczyn
rysunek śnieżynki na rękawicy
jeśli znajdę chwilę bez myśli o naszych dniach co odeszły
jeśli zbłądzę w labiryncie zagubionych tęsknot
obowiązków
powinności
godzin

jeśli znajdę czarną dziurę w mojej pamięci
jażni
czy świadomości
czy tej części mózgu miana schroniska wspomnień godnej
przedostanę się do innego
wymiaru

galaktyki
spełnianych marzeń




STEWCIA

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2007-01-11 21:41
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < STEWCIA > < wiersze >
justana | 2013-10-19 12:11 |
subtelne :*
zmieniona | 2007-01-13 09:10 |
ładnie:)pozdrawiam
czardasz | 2007-01-12 07:51 |
Ewuniu Ty wiesz co ja mysle o twoich wierszach wspaniale
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się