Odkąd...
Dni tak bardzo puste
Noce pozbawione blasku księżyca
Poranki tak chłodne
A
Wieczory samotne
Milczący telefon
I
Łzy spływające po policzkach
Wypowiedziane słowa pozbawione sensu
Niepewny każdy krok
Myśli bezsensowne
I
Czyny na przekór sobie
Zabijająca tęsknota
I
Mordercze zapomnienie
Wyciągnięte dłonie trafiające na nic
Za cicho szeptane słowa modlitwy
Oczy spuszczone
I
Odwrócona twarz
Magiczne wspomnienie kilku chwil razem spędzonych opuszcza głowę
I
Serce które [nie] kocha
Odkąd ciebie nie ma...
kiwi
|