Kawa i złe myśli
Mały pokoik
na ciemnym poddaszu,
gdzie tylko jeden strumień światła
tańczy wstydliwie.
Brzdęk porcelany,
cichutkie uderzenie srebra
i delikatna melodia-
-potoczek czarnej kawy
muska białe ściany filiżanki.
Wśród zręcznej ciszy
słychać małe skrobanie.
List?
Do matki może,
która czeka, tęskni, kocha.
Wiersz?
O samotności może,
która trzyma i puścić nie chce.
I znowu brzdęk porcelany.
Niespokojne siorbnięcie.
I brzdęk.
Przez małe okienko
bezwstydnie wdziera sie ramię słońca.
Już świta.
Złote światło rzuca się na białą kartkę
i odsłania nierówne pismo.
List i wiersz,
w jednym.
Do matki,
o tęsknocie i miłości.
Do samotności,
zażalenie,
że trzyma i puścić nie chce.
Niezręczny hałas-
tętno ulicy.
I szelest.
Przez okno szybuje zwinieta kartka.
I znowu brzdęk porcelany.
Spokojne siorbnięcie.
I brzdęk.
Aicha
|