na parapecie
nienawistnie spoglądałam przez okno
jakbym jednym spojrzeniem chciała
zbić szybę i
jednym tylko szeptem
zgasić wszystkie latarnie i
zgasić strach
wystukując w nerwowym transie
rytm szaleńca na parapecie
oczy wariatki zamknięte
w jednym tylko
oddechu
oddałabym duszę i
sen i
resztkę uśmiechu
za drzwi
do własnego
sumienia
po zachodzie slonca
|