na parapecie

nienawistnie spoglądałam przez okno
jakbym jednym spojrzeniem chciała
zbić szybę i
jednym tylko szeptem
zgasić wszystkie latarnie i
zgasić strach

wystukując w nerwowym transie
rytm szaleńca na parapecie
oczy wariatki zamknięte
w jednym tylko
oddechu

oddałabym duszę i
sen i
resztkę uśmiechu

za drzwi
do własnego
sumienia


po zachodzie slonca

Średnia ocena: 8
Kategoria: Życie Data dodania 2007-01-22 09:45
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < po zachodzie slonca > < wiersze >
orion32 | 2007-01-22 17:13 |
pięknie mistyczny, pozdrawiam
szukamszczescia | 2007-01-22 14:56 |
podoba mi sie bardzo :)
zmieniona | 2007-01-22 13:07 |
hmm.... ładnie:)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się