Pragnienie
Pragnę być niewolnicą Twych ust,
gorących jak sierpniowe słońce.
Niech opływają me ciało Twoje dłonie,
jak dżwięki harfy – fale oceanu.
Zanurzyć się w bezkresie błękitu,
Przecinanym promieniem ciszy.
Błysk drżenia niechaj targa mym ciałem,
uspokojony łagodnością Twej duszy.
Ciało Twe delikatnym muślinem,
Okryje moją nieśmiałość.
Tylko w oddali słychać
Delikatne kroki naszych serc,
Ginące gdzieś - hen w szmaragdowej oddali.
Tęczowy śpiew deszczu z wolna
pozbawi nas świadomości.
Utoniemy w bezkresnej rozkoszy
I nic już nas nie rozdzieli
W tej jednej sekundzie.
Będziemy jedno
Dwie połówki serca.
Zginiemy w tym miłosnym zaślepieniu.
I nikt nas nie znajdzie
Czy tego pragniesz?
Okruszek
|