Cienie
Gdzieś gra cicha muzyka.
Niewinne nuty giną w przerażliwej ciszy
i tylko słychać ich malutkie jęki.
Odgłosy jakby serca pekającego
wstydliwie przebiegają
przez milczący korytarz.
Malutka świeca dogasa powoli.
Jej światło próbuje złapać się
śliskiej szaty ciemności.
Próbuje podpalić ją,
oświetlić,
ale nie ma siły.
Ono powoli umiera.
W powietrzu zawisła woń smutnych kwiatów.
Nie wiadomo skąd.
Byc może przywiał je wiatr,
który tak rzadko przychodzi.
A może to cień wspomnień,
albo marzenia, które stały sie tak wyraziste,
że wydały zapach.
Dziwne to wszystko.
Cień umierającej istoty,
ginącej w przepychu większości,
cieszy mnie bardziej.
Aicha
|