Wojna ze samym sobą
Znowu deszcz za oknem.
Wydaje się, że zaraz wybije szyby
dudniąc tak,
wygrywając złowrogą melodię na szkle.
Ona tańczy w głowie,
odbija sie echem po zakamarkach duszy.
Brzmi jak indiańskie bębny,
jak melodia wojenna.
Bo tak jest...
Wojna- to los Ci ją wypowiada.
Poraz kolejny podkłada Ci bombę,
strzela, choc wie, że jesteś nieuzbrojony.
I Ty uciekasz do swojego schronu,
który zbudowałeś na środku pola ostrzału.
On jest jak domek z kart,
lichy namiocik uszyty ze złudzeń.
I wydaje Ci się, że w nim jesteś bezpieczny,
bo tam czeka na Ciebie
Twoje wlasne wybawienie.
To nic, że poczujesz ból.
Zaraz odpłyniesz
i już nie będzie go.
Zmysły pokrzyczą,
obrazy zaleją Cie swoimi kolorami.
Na twarzy pojawi się szalony uśmiech.
Zdesperowany,
zciśnięty przez los,
zagubiony-
-uciekasz w ramiona zniewolenia.
I to nie los wbija Ci nóż-
-sam to robisz wbijając igłę.
Mysląc, że szczęście można sobie wstrzyknąć-
-wstrzykujesz sobie wyrok śmierci.
Aicha
|